12 sierpnia 2008

Afront - Coraz Gorzej

„Coraz gorzej”, drugi album łódzkiego duetu Afront to zapewne jedna z mniej docenionych ostatnio płyt hip-hopowych w Polsce. Zaciekawiła stosunkowo mniejszą liczbę słuchaczy, gdyż przyszło jej konkurować z uznanymi składami i była zmuszona atakować pozycję Fisza i Emade. Nie znaczy to, że nie sprostała temu zadaniu. „Coraz gorzej” to prawdopodobnie najświeższa premiera 2006 roku.

Afront to Jasiu i Kas, dwóch raperów z łódzkiego Teofilowa, zresztą znajomi O.S.T.R-a. Zadebiutowali w 2004 roku również niedocenionym albumem „A miało być tak pięknie”. Wówczas produkcją bitów zajął się właśnie Ostry. Tym razem za podkłady odpowiedzialny jest młody producent z Brzegu – Metro. Koneserzy mogli poznać jego nieprzeciętne umiejętności słuchając wydanej w ubiegłym roku winylowej epki „Antidotum”. I chociaż Jasiu i Kas mają do powiedzenia wiele ciekawego, to właśnie produkcje Metro są najjaśniejszym punktem albumu.

Po pierwsze w brzmieniu Metro słychać fascynację Madlibem i generalnie producentami kultowej kalifornijskiej wytwórni Stones Throw. Szeleszczące, szarpane, nawet pozornie chaotyczne bity skonstruowane z króciutkich, wyłowionych z najdziwniejszych funkowych płyt sampli, układają się w bujającą całość. Takie brzmienie to zupełna nowość na polskim rynku. Zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu. Sami Jasiu i Kas w jednym z wersów, nawiązując do bitów Metro pytają – „Metro, coś ty przyniósł?”. Rzeczywiście, produkt obiektywnie ocenią zapewne tolerancyjni dla wszelkiej maści eksperymentów słuchacze. Jedno można powiedzieć na pewno – bity są brudne, tłuste i na światowym poziomie.

Jeżeli mowa o warstwie tekstowej, to Jasiu i Kas nagrali po prostu manifest poirytowanego pokolenia dwudziestolatków. Społeczno-polityczne zacięcie bije z „Coraz gorzej” od pierwszych wersów. Taka płyta była potrzebna. Kiedy inni rapują o imprezach, panienkach i blantach, Afront rozlicza amatorów z Wiejskiej, punktuje wrodzoną zawiść Polaków, zagłusza Radio Maryja i odsłania absurdy życia politycznego, które staje się nie do zniesienia. Jednocześnie czynią to z humorem, nie próbując udawać młodocianych mędrców, którzy pozjadali wszystkie rozumy. Z przymrużeniem oka odkrywają fenomen Mandaryny i płytkość polskiej sceny muzycznej. Za chwilę zastanawiają się, dlaczego tylko połowa ludzi chodzi na wybory, stawiając ostatecznie diagnozę, że jest to efekt pozostawania przez pół wieku „na pasku” obcego mocarstwa. Niewątpliwie żeby w ogóle nadążać za przekazem Afrontów należy orientować się w wydarzeniach społeczno-politycznych. Imprezowi słuchacze hip-hopu z doskoku nie znajdą tutaj nic ciekawego.

Podsumowując, warto sięgnąć po tę płytę. Szczególnie świadomi obywatele będą jej słuchać z uśmiechem na twarzy. Przesłuchanie czternastu utworów na „Coraz gorzej” na pewno nie będzie czasem straconym. Produkcje Metro i nawijki Jasia i Kasa okazały się niezwykle udanym połączeniem. A że Afronci najwyraźniej zmierzają w dokładnie przeciwnym kierunku niżby to sugerował tytuł płyty, warto do tego albumu często wracać. Polecam.

dodajdo.com

0 komentarze :